czwartek, 28 marca 2013

Rozdział VI

W nocy cały czas się budziła, wydawało się jej, że ktoś się skrada po mieszkaniu. Wstała przestraszona spojrzała się w okno, była noc, gwiazdy rozświetlały całe niebo, były jej przyjazne.

Dziewczyna uspokoiła się, wszystko to co wydawało się jej- odeszło. Jeszcze chwile stała i pomyślała o swoim ukochanym, dlaczego z ich cudownej przyjaźni zrodziła się ta niesamowita i niezniszczalna miłość. Westchnęła, mówiąc półszeptem:
-Dobranoc Mark...
Zdecydowanym krokiem poszła w stronę kanapy, położyła się i nakryła jej ukochanym kocykiem z dzieciństwa, po chwili już spała...{Mark przyszedł do niej nadzywczaj uśmiechnięty i powiedział, że wyprowadza się z miejscowości, w której mieszka. Emily wpatrywała się w niego jak w obraz i odrzekła:    -Ty chyba nie mówisz poważnie, prawda?..- zasmuciła się po tych słowach bardzo.
-Nie, nie żartuję, wyjeżdżam jutro po południu. Ale miałem pewien pomysł..
-Jaki?-słuchała dalej uważnie.
-Postanowiłem, że wyjedziesz ze mną, z moimi rodzicami...
Dziewczyna niedowierzała, w to co powiedział jej ukochany.. Po chwili odpowiedziała:
-Ty nie mówisz poważnie, prawda?
-Ja mówię całkiem poważnie, Kochanie..
Nic już nie odpowiedziała, bo zadzwonił budzik i wystraszona Emily o mało co, nie spadła z sofy..
-Matko, co za sen!..-wykrzyknęła i zeskoczyła z kanapy}.
Poszła na górę do łazienki, wzięła zimny prysznic na orzeźwienie swego ociężałego umysłu, wysuszyła włosy i je spięła, zrobiła lekki makijaż, ubrała swoje ulubione miętowe rurki i czarną koszulkę. Była już gotowa.

Zeszła na dół, zrobiła sobie śniadanie. Po posiłku, umyła naczynia i wyszła na dwór. Usiadła na schodach i wpatrywała się w oddalę. Dostrzegła idącego w jej kierunku Mark'a. Nie musiała nawet wołać go, sam przyszedł do niej.
-Hej kochanie, właśnie szedłem do Ciebie..
-No właśnie widziałam, że idziesz, hej kotek- dodała {przytulając go do siebie}.
Była naprawdę szczęśliwa, że odwiedził ją.
-Mam dla Ciebie wiadomość..
-No słucham..
-Chodzi o to, że ja z moimi rodzicami postanowiłem...
- Co postanowiłeś? {już chyba wiedziała co powie, ale jednak miała nadzieję..}
-Postanowiłem, że wyjedziemy gdzieś razem, tylko my. Odpoczęlibyśmy od codzienności, tyle złych sytuacji było, że przydałby się nam odpoczynek.
Emily odjęło mowę. {No i co ja mam mu odpowiedzieć, jak powiem nie, to będzie zły, a jak się zgodzę.. Nie mogła się zdecydować} 
-No wiesz, kotku, chętnie bym pojechała..
-Czyli nie masz nic przeciwko, tak?
-No nie mam, nie mam. {uśmiechnęła się}.
Mark najwyraźniej też, bo miał minę od ucha do ucha. W tym samym momencie bez wahania złapał dziewczynę w pasie i uniósł ją w górę, zaczął obkręcać wokół osi.




-Mark,Mark! Co Ty robisz głupolu? {smiała się i próbowała się wyrwać, jednak nie udało jej się}.
Chłopak przestał ją obkręcać i postawił na ziemi.
-Bardzo się cieszę, że się zgodziłaś Słonko.
-Ja też się cieszę z tego wyjazdu, a kiedy on jest?
-No dzisiaj, a kiedy myślałaś?! Pakuj się, wpadam po Ciebie o 18;00. Nie pytaj o szczegóły, później wszystko Ci opowiem.
- Mark, ale ja nie zdąże dzisiaj...
-Nie gadaj już, tylko idź się już pakować {pocałował ją namiętnie i pożegnał}.
Poszedł w kierunku drogi, a potem zniknął w tłumie drzew. Emily jak najszybciej pobiegła po schodach do domu {krzyczała ze szczęścia, nie mogąc się skupić, co spakuje do swojej walizki.
-Matko, gdzie są moje niebieskie rurki, wszystko zawsze mi się gubi.}
Biegała tak po pokojach i szukała to jednej skarpetki, to potem następnej.
-Co za bałagan! {wykrzyknęła}.

Zaraz potem o mało co, nie potknęła się o kabel od suszarki, która była jeszcze podłączona w kontakcie.    -Emily, spokojnie masz jeszcze 2,5 h. {mówiła do siebie, zaśmiała się i stanęła w miejscu, myśląc o swoim ukochanym}.
-Już wyobrażam sobie, jak minie szybko ten czas spędzony z nim...
Poszła na dół, zaczęła pakować najpotrzebniejsze klamoty, wzięła jeszcze ulubione zdjęcie z dzieciństwa, gdy na zdjęciu widoczny był jej pierwszy ząbek. {uśmiechnęła się, patrząc na zdjęcie}. Zmęczona, usiadła na sofie i odetchnęła z ulgi.
-Tego mi brakowało. Odpoczynku.. {powiedziała sama do siebie}.
Po chwili wstała i zamknęła walizkę, ubrała się w różową spódniczkę, szpilki i żółtą bokserkę.Wtem nagle zadzwonił dzwonek, podeszła otworzyć drzwi. W futrynie stał jej ukochany Mark, wyglądał bosko! {mucha nie siada o.O- powiedziala do siebie Emily}.
-No widzę, że już jesteś gotowa ślicznotko.
-Jaka tam ślicznotko. {zaśmiała się}.
-Mogę wziąść bagaż?
-Jasne, możesz. {odparła}.
Zamknęła dom i zeszła po schodach do samochodu Marka. Chłopak włożył bagaż i otworzył drzwi do auta. -Dziękuję. {odparła Emily, wsiadając}.
Chłopak zajął miejsce za kierownicą i powoli odpalił samochód.
-No to gdzie jedziemy, powiesz mi?.. {zdeorientowana odparła}.
-Nie mogę, to tajemnica. Wszystko dowiesz się na miejscu kochanie.
-No, ale proszę, powiedz mi...{dalej dopytywała trochę naburmuszona}.
-To dla Twojego dobra, zaufaj...
-No wporządku.
Jechali tak dosyć długo, Emily wykończona zasnęła, chłopak prowadził wzdłóż krętych i zawiłych dróg....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz